Duńska wyspa Bornholm znajduje się w południowo-zachodniej części Morza Bałtyckiego. Jest to najbardziej na wschód wysunięty obszar Królestwa Danii. Powierzchnia wyspy wynosi 588,5 km², czyli niewiele więcej niż stolicy Polski - Warszawy. Linia brzegowa ma 141,4 km i jest bardzo zróżnicowana. Są tu wysokie skalne klify, wybrzeża usłane kamieniami oraz plaże z bardzo drobnym piaskiem.
Bornholm przez ostatnie 1000 lat jest zasiedlony głównie przez Duńczyków oraz ich przodków. Natomiast pierwsi ludzie zamieszkali na tych terenach już około 9000 lat p.n.e. Jego mało znana przeszłość sprawia, że wędrówki po tych terenach są wyjątkowo odkrywcze i każdy może znaleźć tutaj swój własny kawałek historii.
Ale najpierw trzeba się tam dostać...
Polska. Południe. Dworzec kolejowy "Wrocław - Główny". Pociąg TLK. Kierunek: Kołobrzeg. Czas przejazdu: 7,5 godziny... Nad morzem jesteśmy późnym popołudniem. Od razu udajemy się do tzw. "Domu Wczasowego". Jest to kwatera prywatna przy ulicy Rolnej w Kołobrzegu. Na miejscu zastajemy wyposażenie o bardzo niskim standardzie. Wystój wnętrz i czystość też daje wiele do życzenia. Tylko do łazienki nie mogę się przyczepić. Koszt noclegu: 40 PLN/os... Na drugi dzień wstajemy wczesnym rankiem. Rowerami jedziemy do kołobrzeskiego portu. Tutaj, nieopodal latarni morskiej, cumuje katamaran "Jantar". Statek ten o godzinie 7:00 rano wypływa w rejs do miasteczka Nexø na Bornholmie. Podróż ta trwa 4,5 godziny. Koszt: 330 PLN w dwie strony (pasażer plus rower)... Mamy dobre warunki pogodowe, więc na miejscu jesteśmy o czasie.
Dworzec kolejowy "Wrocław - Główny".
Pociąg TLK - wagon rowerowy. Bilety zakupiliśmy miesiąc wcześniej, dzięki temu rowery mamy na wyciągniecie ręki. Ceny biletów na pociągi TLK są różne. Polecam polować na promocje.
Kołobrzeg - zachód słońca nad Bałtykiem.
Tak zwany "Dom Wczasowy" przy ulicy Rolnej w Kołobrzegu - nasz pokój.
Tak zwany "Dom Wczasowy" - wspólna kuchnia.
Tak zwany "Dom Wczasowy" - wspólna łazienka.
Tak zwany "Dom Wczasowy" przy ulicy Rolnej w Kołobrzegu.
Katamaran "Jantar" zacumowany w kołobrzeskim porcie.
Załadunek rowerów na katamaran "Jantar".
Wypływamy z kołobrzeskiego portu...
Zostawiamy Kołobrzeg w dali...
Katamaran "Jantar" to niewielki statek. Wiążą się z tym pewne niedogodności. Bagaże leżą na kupie bez opieki w części wspólnej, a rowery narażone są na kontakt z wodą morską. Ale sam rejs należy do przyjemnych doświadczeń (jeżeli morze jest w miarę spokojne). O pasażerów dba profesjonalna i sympatyczna załoga, a kuchnia serwuje pożywne dania.
Bałtyckie widoki.
Katamaran "Jantar" - restauracja.
Na horyzoncie majaczy duński Bornholm i miasteczko Nexø.
Wpływamy do portu w miasteczku Nexø...
Duński Bornholm wita nas słoneczną i ciepłą pogodą. Schodzimy na ląd i kierujemy się do centrum Nexø. Tutaj następuje "techniczna" wypłata pieniędzy... Prawie za każdym razem, kiedy wyjeżdżamy poza granice Polski, nie bierzemy ze sobą gotówki. Po dotarciu do kraju docelowego, wypłacamy miejscową walutę w bankomacie. To rozwiązanie jest często tańsze niż kupowanie pieniędzy w polskich kantorach. Oczywiście tylko w przypadku, gdy bank nie pobiera prowizji od wypłat z bankomatów poza granicami Polski... W Danii środkiem płatniczym jest korona duńska, ale ja będę podawać ceny w euro.
Na Bornholm przywieźliśmy własne małe składane rowery. Idealne na krótkie wypady turystyczne. Dzięki temu możemy je łatwiej przewozić publicznym transportem zbiorowym. Bardzo przydatna rzecz podczas tego wyjazdu.
Z Nexø ruszamy naszymi rowerami na południe, w kierunku plaży Dueodde. Tu należy wspomnieć, że Bornholm ma bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę rowerową (drogi, parkingi, wypożyczalnie itp.). Nie trzeba wielkiego wysiłku, by płynnie wejść w otaczającą rzeczywistość. Gnani ciekawością, płyniemy na dwóch kółkach pośród lasów, pól i łąk...
Dojeżdżamy do okolic plaży Dueodde. Najpierw oglądamy pozostałości po stanowiskach niemieckich dział z czasów II wojny światowej. Zapomniane instalacje są ukryte wśród leśnych krzaków. Można je łatwo odnaleźć mając dobrą mapę. Były to działa typu Siegfried o kalibrze 380 mm. Ciche miejsce o tajemniczej atmosferze.
Wchodzimy na plażę Dueodde. Jej biały drobny piasek był używany w dawnych czasach do wyrobu klepsydr. My nie jesteśmy fanami plażowania, ale lubimy popatrzeć na pozytywne widoki. A tu jest naprawdę ładnie. Odpoczywają zmysły powolnym czasem.
Naszą bazą na Bornholmie będzie miasteczko Hasle. Znajduje się ono na zachodnim wybrzeżu wyspy. Nasza droga z Nexø (wschodnie wybrzeże) planowana była po połowie na rower i autobus. Ale z powodów od nas niezależnych musimy szybciej skorzystać z transportu publicznego... Przy plaży Dueodde jest pętla autobusowa. Stąd okrężną drogą jedziemy do Hasle (przez Allinge-Sandvig na północy). Nie mamy dużego wpływu na wybór trasy. Taki akurat przyjechał autobus... Teoretycznie komunikacja publiczna na Bornholmie jest dobrze zorganizowana (napiszę o niej kilka słów więcej w innym poście).
W Hasle jesteśmy popołudniu. Rozbijamy namiot na kempingu przy ulicy Fælledvej ("Hasle Camping"). To będzie nasz dom przez następne kilka dni (o "Hasle Camping" napiszę szczegółowo w innym poście).
Pierwszy rzut oka na miasteczko Nexø.
Droga z Nexø do Dueodde.
Okolice Dueodde - pozostałości po stanowiskach niemieckich dział z czasów II wojny światowej...
Ścieżka do plaży Dueodde.
Plaża Dueodde...
Wydmy przy plaży Dueodde. Po lewej widać najwyższą latarnię morską Skandynawii - Dueodde Fyr (47 metrów wysokości).
Przystanek autobusowy w miasteczku Allinge. Tutaj mamy przesiadkę.
Przystanek autobusowy w centrum Hasle.
Stolicą Bornholmu jest miasto Rønne. Jedziemy tam na drugi dzień. Przy samym "Hasle Camping" jest droga rowerowa, która przebiega przez całe zachodnie wybrzeże. Aby dostać się do Rønne trzeba nią jechać na południe. Podróż między Hasle a Rønne jest bardzo przyjemna (dystans: 9,5 km). Jedziemy lasem po płaskim terenie, a w powietrzu unosi się zapach morza.
Pierwsze historyczne wzmianki o osadzie na terenie obecnego Rønne pochodzą z XII wieku. Wówczas stolicą Bornholmu było Aakirkeby. Rønne prawa miejskie otrzymało w 1327 roku, a stolicą wyspy zostało pod koniec XVIII wieku. Obecnie mieszka w nim około 14 tys. ludzi. Teoretycznie nie jest to duża liczba, ale znajduje się tutaj główny port morski wyspy, więc bywa tu czasami tłoczno (jak na standardy Bornholmu). Dodatkowo w okolicach miasta jest jeszcze lotnisko obsługujące krajowe loty.
Rønne ma wyspiarsko-morski charakter. Typowy dla portowych miast północnej Europy. Trzeba zauważyć, że bywa tu nieciekawie i sztampowo - jak w każdej stolicy. Jednakże są miejsca, które warto odwiedzić. Na uwagę zasługują szczególnie te zakątki, gdzie ma się wrażenie, że czas się tam zatrzymał. Są to m.in. okolice kościoła św. Mikołaja przy placu Kościelnym (Kirkepladsen).
W Rønne spędzamy prawie cały dzień. Powoli wędrujemy kolorowymi uliczkami. A kiedy nastaje późne popołudnie, nieśpiesznie oddalamy się w kierunku Hasle...
W Rønne zostawiamy zabezpieczone rowery w okolicach centrum miasta. Nie jest ono duże, więc przyjemnie się je zwiedza na piechotę...
Rønne - okolice Store Torv (głównego placu miasta)...
Rønne - Store Torv (główny plac miasta)...
Rønne. Opuszczamy Store Torv i...
...idziemy w stronę portu...
Rønne - dawny budynek dworca kolei wąskotorowej w okolicach portu. Kolej wąskotorowa jeździła po Bornholmie w latach 1900 - 1968.
Rønne. Wchodzimy na teren portu...
Rønne - latarnia morska na terenie portu.
Twarze przychodzą i odchodzą... Z innych krain, z innych czasów... Zmieniają się maszyny, ludzie pozostają tacy sami...
Rønne - portowy terminal pasażerski.
Rønne - portowy terminal pasażerski (wnętrze).
Rønne - latarnia morska z 1880 roku (ul. Havnebakken).
Rønne - plac Kościelny (Kirkepladsen).
Rønne - kościół św. Mikołaja z XIV wieku (pl. Kościelny). Ostatnio mamy szczęście do remontów ważnych zabytków.
Rønne - najmniejszy dom miasta (ul. Bagergade/Vimmelskaftet).
Rønne - uliczki w okolicach placu Kościelnego...
Rønne - Muzeum Bornholmu (ul. Sankt Mortens Gade)...
Rønne - publiczne toalety. Zazwyczaj są darmowe i mają pełne wyposażenie (mydło, papier toaletowy itp.)...
...Nawet wtedy, kiedy wyglądają jak te na powyższych zdjęciach.
Droga powrotna z Rønne do Hasle.
Samoobsługowy stragan z tzw. wyprzedażą garażową. Tego typu widoki są częste na Bornholmie. Gdy nam się coś spodoba, wrzucamy pieniądze do skarbonki i zabieramy upatrzoną rzecz.
Typowe oznaczenie głównych dróg rowerowych na Bornholmie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku, Twój komentarz zostanie dodany po zatwierdzeniu.