Grand Central Terminal to drzwi Manhattanu. Odjeżdżają stąd pociągi na kontynent. Wsiadasz i jedziesz gdzie chcesz. Ale wcześniej musisz przejść przez wielki gmach z majestatycznym wnętrzem.
Lotniskowiec "USS Intrepid" służy obecnie jako muzeum. Brał udział w II wojnie światowej i w czasie konfliktu w Wietnamie. Znajdują się tu ciekawe zbiory, jednakże są kiepsko wyeksponowane. Wokół tworzą się wciąż nowe ekspozycje, więc całość to takie niepoukładane ogarnięcie. Do tego za dużo jest tu kosmicznych atrap. Najciekawsze znajduje się chyba pod pokładem - życie zimnowojennych marynarzy.
Rejs na Staten Island pokazuje nam Statuę Wolności. Taką z odległości, ale w całej okazałości. Atrakcja do zaliczenia bez specjalnych dreszczy. Tylko trzeba uważać na jaki prom się wchodzi. Taki jeden dysponuje tylko brudnymi szybami. My na niego trafiamy, ale tylko w jedną stronę. Druga jest czysta i klarowna.
Spacer po Wall Street to mieszane uczucia. Niby ciężkość pieniędzy, które emanują stąd na cały świat. Liczby, wskaźniki, niebieskie kołnierzyki, pęd i stres. Lecz ścisk i kameralność architektury, która ginie gdzieś w chmurach, zamyka powyższe w swoich mackach. Tylko czasem wypuszcza sygnały, a one zaczynają kręcić naszym życiem. A my idziemy wśród tłumów i robimy sobie zdjęcia z metalowym bykiem.
Nie lubię Manhattanu. Przytłacza mnie. Ścisk i pogoń za straconym czasem. Na zewnątrz jest na pewno efektowny i piękny. Wielka architektoniczna mozaika. Można się w nią wpatrywać godzinami. My robimy to zazwyczaj z Queens. Tutaj zaczynamy i kończymy dzień. To zupełnie inne miejsce. Przynajmniej Long Island City. Kameralne restauracje i rzemieślnicze browary. Życie płynie tu trochę wolniej...
Manhattan. Grand Central Terminal - wnętrza...
Manhattan. Stacja metra.
Wnętrze wagonu metra.
Manhattan. Lotniskowiec "USS Intrepid". Pomieszczenia załogi.
Lotniskowiec "USS Intrepid". Eksponaty lotnicze.
Statua Wolności na Liberty Island.
Manhattan.
Manhattan. Nowojorska Giełda Papierów
Wartościowych (NYSE).
Manhattan. Wall Street. Pomnik Jerzego Waszyngtona przed Federal Hall. To tutaj w 1789 roku został on zaprzysiężony na pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Manhattan. Rzeźba "Charging Bull" od tyłu.
Manhattan. Flatiron Building.
Queens. Browar rzemieślniczy "LIC Beer Project".
Widok z wieżowca Rockefeller Center rysuje w głowie idealny Manhattan. Chcę to tak zapamiętać. I chociaż wieczorne tłumy na szczycie trochę zadeptały ideał, to myślę, że z czasem ponownie się on w umyśle wyklaruje.
Na Manhattanie są żelazne pozycje Nowego Jorku. Nie można stąd uciec przy tak krótkiej wizycie. Więc musimy uodpornić się na tutejszy zgiełk. Nie uciekniemy od niego w małych parkach i skwerach. To raczej odpoczynek dla ekstremistów, którzy lubią hałaśliwe towarzystwo leżące dwa źdźbła trawy obok.
Metro to układ krwionośny miasta. Działa przez całą dobę. Transportuje miliony osób dziennie. Bezdomnych i pracowników Wall Street. Podziemne linie skrywają swoje tajemnice. Chcesz je poznać - dołącz do gry.
Manhattan. Punkt widokowy "Top of the Rock", czyli szczyt budynku 30 Rockefeller Plaza. Jest to najwyższy wieżowiec kompleksu Rockefeller Center.
Manhattan i Central Park. Widok z "Top of the Rock".
Manhattan i Empire State Building. Widok z "Top of the Rock".
Manhattan. Park High Line został utworzony na dawnej estakadzie kolejowej. Przyjemne miejsce, ale trochę zatłoczone.
Manhattan. Bedford Street. Budynek, w którym mieszkali "Przyjaciele".
Washington Square Park. Małe parki na Manhattanie zazwyczaj bywają zatłoczone, przez co w powietrzu unosi się przytłaczająca atmosfera. Ciężko o relaks w takich miejscach. Ale czasem nie ma innego wyjścia, a do Central Parku za daleko.
Queens. Browar rzemieślniczy "Big Alice Brewing".
Manhattan i Empire State Building. Jesteśmy ponownie na "Top of the Rock"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku, Twój komentarz zostanie dodany po zatwierdzeniu.